Niksy Wiersz Heinrich Heine, przeł. Aleksander Michaux |
Gdy nocą o brzegi nurt pluskał wezbrany
I w górze lśnił księżyc promienny,
Na zaspie piaszczystej legł rycerz, schwytany
W sieć złotą zadumki półsennej.
A z głębi fal niksy wybiegłszy wesoło,
By pląsać i śpiewać w gwiazd blasku,
Zamknęły go szybko w powiewne swe koło
Mniemając, że zasnął na piasku.
I jedna z tych bogiń poczęła rachować
I igrać z biretu piórami.
A druga niebieską się szarfą sznurować
I stroić od szpady paskami.
Znów trzecia z oczyma pełnymi światłości
Odpięła i szarfę, i szpadę,
I wsparłszy się o nią, szalona z radości,
Patrzyła na lica mu blade.
Najmłodsza z niks, czwarta, znów tańcząc śpiewała:
„O! gdybym, rycerzu uroczy,
Kochanką jedyną twej duszy została,
Tańczyłabym z tobą tak w nocy.”
A piąta na szyi zawisła mu, pusta,
I ręce pieściła ponętnie;
Ostatnia zaś z bogiń poczęła go w usta
Całować gorąco, namiętnie.
Lecz rycerz był mądry, odganiał pokusy
Radzące, by oczy otworzył,
I długo z ust niksy ssał słodkie całusy,
I sen go zupełnie nie morzył.