Ogród Petenery
Advertisement

Anomalie fantastyczne • Wiersz • Ygreck
Anomalie fantastyczne
Wiersz
Ygreck


"Anomalie fantastyczne i ich skutki"


"Swawolna pieśń o namiętnym krasnoludzie"

Był raz krasnal, amant wielki,
otaczały go sukienki;
Elfie panny, ludzkie damy
pod spojrzeniem jego mdlały.
Wciąż uwodził, chwalił wdzięki,
wciąż przysyłał kwiatów pęki.
Każdej nocy skrzat namiętny
wizytował u panienki.

Towarzysze, zazdrośnicy
raz uknuli gdzieś w piwnicy:
"Trza krasnala wnet się pozbyć,
bo nam wszystkie wychędoży!"
Elfi magik, mądra głowa
cycki sobie przymontował,
rzyć w sukienkę krótką wcisnął
i do ucha skrzata pisnął:
"Elokwencja i bicepsy!
Gdzieżby amant mógł być lepszy!"

Krasnal mile połechtany,
wnet opuścił inne damy;
Nieświadomy wciąż przekrętu,
wziął go do apartamentu.
Już to krasnal miał chędożyć,
przebieraniec dobył nożyk.
Z jednym pchnięciem wprost w podbrzusze,
duch z krasnala chyżo uszedł.
Tak się kończy los krasnala
który damy wciąż rozpalał.

"Ballada o złośliwym elfie"

Bohaterem w tej piosence
będzie elf złowrogi wielce.
Nie był on ci romantyczny
i miał umysł sadystyczny.
Był ponury, kopał kotki,
pod butami gniótł stokrotki.
Z pobratymców się naśmiewał
bowiem wielbią oni drzewa.
Stroił żarty też z krasnali:
śmiał się, że są taaacy mali,
że wciąż żłopią piwsko, wino
poprawiając miodu krzyną.
Trolli również nie zostawił:
twierdził, że są zbyt niemrawi;
że bezmózgie z nich istoty
i same z nich są kłopoty.
Elf tak obelgami władał,
że nikt za nim nie przepadał.
Chociaż lepszym określeniem
byłoby "znienawidzenie".

Raz mu elfy romantyczne
postawiły swe wytyczne
zachowania i postawy,
by nie wyszło z tej zabawy
zabłąkanych przez przypadek
parę strzał wprost w jego zadek.
Ostrzegały też krasnale,
By tak śmiejąc się zuchwale
baczył na swe epitety
By nie wkurzyć tym Atlety.
Mógłby bowiem stracić głowę
w pojedynku honorowym.
Elf złośliwy miał to za nic,
drażnił wszystkich wciąż do granic.
Nadal sen im spędzał z powiek
ten zuchwalec, co się zowie.
Tak więc zakończyły sprawę
trolle ponoć zbyt niemrawe.
Dał elfowi ludek skalny
pouczenie niebanalne.
Dwa ciosy maczugą w głowę
Zabrały elfowi mowę.
Z przyczyn bardzo tajemniczych
nie przeszkadzał więcej w niczym.

Morał z piosnki, drogie dzieci
Już nam tu na skrzydłach leci:
Jeśli bywa ktoś niemiły
Trza brutalnej użyć siły.


"Przyśpiewka o trollu myślicielu"

Koło drogi, na kamieniu
siedział troll wciąż w zamyśleniu.
Zamiast w stylu swoich braci
żądać, by przechodzień płacił
muza przejście pieniądz ciężki,
kontemplował koło ścieżki.
Z ręką wspartą na kolanie,
z głową wspartą znowuż na niej
kontemplacji się oddawał;
Rzadko kiedy z głazu wstawał.
I tak siedząc lata całe
nie spostrzegłszy, że wspaniałe
wokół niego miasto kwitnie,
nadal tkwił w swojej modlitwie,
zaś mieszkańcy grodu tego
tak przywykli już do niego,
że go za statuę brali
i jak kamień traktowali.

Raz to w czasie oblężenia,
kiedy brak było kamienia,
by wyłomy wciąż naprawiać
posągi jęto przerabiać.
Takoż wzięto się za trolla,
lecz on ciągle kontemplował.


Stał się muru elementem
troll, co był ewenementem.
Pamiętajcie: od myślenia
człowiek jest niczym z kamienia.


Morał do "Anomalii fantastycznych i ich skutków"

Przyjacielu, bajki takie
niosą prawdy wielorakie:
Głowę mając ponad braci
bacz, byś głowy tej nie stracił.
Bo z gdakania wśród indyków
problemów jest wciąż bez liku.

Nie na próżna się męczyła
Natura, gdy cię tworzyła,
więc uważaj na jej prawa,
gdy znów łeb będziesz wystawiał.





Advertisement