Ogród Petenery
Advertisement


ROZDZIAŁ IX

Jak szkarłatny język, który
Czarny książę Freiligratha
W nienawiści i pogardzie
Z czarnej paszczy swej wysuwa,
 
Tak wszedł księżyc zza obłoków.
W dali kędyś wodospady
Huczą pieśni Swe bezsenne,
Budząc cichy świat uśpiony.
 
Atta Troll na szczycie stoi,
Na samotnej skały szczycie,
I samotny ryczy nocą
Na przepaście, na głębiny:
 
„Tak! Jam niedźwiedź! Niedźwiedź jestem!
Jestem ten, którego zwiecie
To maruchą, to kudłaczem,
Misiem i smorgońskim klocem.
 
Tak! Jam niedźwiedź! Niedźwiedź jestem!
Jestem ową bestią dziką,
Jestem skoczkiem waszym nędznym,
Pośmiewiskiem waszej ciżby,
 
Tarczą, w którą dowcip strzela!
Tak, ja jestem tą potworą,
Którą wasze dzieci straszą,
Grymaszące ludzkie dzieci.
 
Tak, ja jestem tym straszydłem
Z opowieści nianiek waszych!
Obwołuję to rozgłośnie
Na ten cały nędzny świat!
 
Słuchaj, ziemio! Jam jest niedźwiedź!
Rodu mego się nie wstydzę!
Takim dumny, jakby dziadem
Był mi Mojżesz Mendelssohn!"

Advertisement