Ogród Petenery
Advertisement

Kompleks Europy • Scenka • Marcin Tarnowski
Kompleks Europy
Scenka
Marcin Tarnowski

(Gabinet doktora psychologii.
Słychać pukanie po czym uchylają się drzwi.)

– Dzień dobry panie doktorze.
– Pani Europa?
– Tak panie doktorze.
– Proszę się położyć; tak o tu, na kozetce. Dobrze. Proszę mi powiedzieć co panią trapi.
– Prześladują mnie panie doktorze.
– Prześladują?
– Tak!
– Proszę mi o tym opowiedzieć.
– Pragnęłam!
– Tak!
– Czegoś potężnego! Jakiegoś mocarnego zwierza, bestii z szałem w oku, która zmieniłaby moje życie.
– I co?
– Pojawił się potworny byk, który mnie porwał! I wykorzystał!

(Europa cicho chlipie.)
(Doktor z łagodną irytacją.)

– No to traumy wczesnego okresu, bo to stare dzieje, nieprawdaż... Kreta, okres pre-helleński?
– Tak, ale nic się nie zmieniło panie doktorze. Nic się nie zmieniło!
– Ciągle ten... byk!?
– Nie, już nie.
– Zatem, co się teraz dzieje.
– Napastują mnie muzułmanie.
– Jak to się zaczęło?
– Pragnęłam mężczyzn, modnie opalonych i egzotycznych, trochę fanatycznych, (gentelmani tacy nudni). Pragnęłam mężczyzn, którzy by różne rzeczy dla mnie robili, bo ja jestem słabą kobietą… A że nie jestem tak bogata jak kiedyś, więc jeszcze, żeby byli tani…
– Tak?
– I oni przybyli, i wciąż, wciąż przybywają!

(Europa chlipie.)

– Czasem gwałcą, molestują! Są dzicy! Chcą ode mnie posłuchu. Mają własne zasady. To fanatycy! Mają szaleństwo w oczach!
– Trochę jak ten byk!
– Tak, to pomoże mi pan doktor?
– A korzystała już pani z pomocy innych? Skoro to taki zadawniony problem… z powiedzmy „Kompleksem Europy”.
– Tak, pamiętam był taki, który uratował mnie raz od podobnej zgrai, nazywał tak jakoś na S., So… Sob…
– To może powinna pani skorzystać z usług kolegi?
– Nie żyje, niestety.
– Ale, może jego terapia znów okazałaby się skuteczna, skoro raz była… ?
– Ależ, panie doktorze, poza tym ratunkiem to był stary nudziarz. A kobieta przecież potrzebuje rozrywek.
– Zatem?
– Jak mnie podleczył, czym prędzej odprawiłam!

(Doktor podejrzliwością i namysłem.)

– Taaak! Rozumiem!! Widzi pani, kobieta musi przez doświadczenie nabyć stateczności pragnień, żeby nie popadać co i raz w kłopoty!
– To co pan z nimi zamierza zrobić?
– Radzę ich traktować jako czynnik trenujący stateczność pani pragnień.

(Europa zrywa się.)

– No, też coś!

(Wybiega.)
(Doktor zdenerwowany, przez uchylone drzwi.)

– Zapłaciła?



Advertisement