←W służbie królowej | Księga dżungli Śpiewka zwierząt obozowych podczas rewii Rudyard Kipling |
Słonie
Od nas to wziął zaiste Aleksander siły,
Myśmy go też rozumu i sprytu uczyły,
My do wytrwałej pracy bojowej jedyne!
Z drogi! Dwuogoniaści ciągną kolubrynę!
Woły artyleryjskie
Słoniom nie w smak kul świstanie,
Dym źle oddziałuje na nie,
W bitwie myśmy są jedyne!
Z drogi! Woły ciągną kolubrynę!
Konie kawaleryjskie
Nie ma piosnki nad te tony,
Co brzmią, gdy walą dragony,
Nade wszystko milej brzmi:
Marsz konnicy: Bonn Dundee!
Dobra pasza, tręzla równa,
Własny jeździec... to rzecz główna,
Leci szwadron, kiedy brzmi
Marsz konnicy: Bonn Dundee!
Muły baterii górskiej
Śmiało, hej, śmiało na góry, na szczyt!
Choć przepaść wokoło, to cofać się wstyd!
Po perciach, wiszarach, pod chmury się pną
Te muły, co w wojsku chwatami być chcą!
Jak dzielnie prowadzi nasz sierżant wśród gór,
Masztalerz wie także, że siodło nie wór...
Na szczyty niesiężne ostrożnie się pną
Te muły, co w wojsku chwatami być chcą!
Wielbłądy juczne
Smutny los! Smutny los!
Każdy zwiesza nos!
Kij po żebrach skocznie gra:
Ratatatataaaa...!
Darmo krzyczeć: — Nie chcę biec!
Jeszcze gorzej lec...
Gdy ładunek zleci z garba
Biją, aż się puszcza farba...
Smutny los! Smutny los!
Beczym ciągle w głos
I znów kij po żebrach gra:
Ratatatataaa...!
Chór zwierząt
Nie ważąc, czy mamy siły,
Wszystkieśmy się poświęciły,
W jukach, wierzchem albo w wozie,
Służym już od lat w obozie,
Spełniając rozkazy.
Bez nas nie byłoby wojny...
Przez nas minął czas spokojny,
Bo człek rady sobie nie da...
Wielka to wojować bieda!
Ale rozkaz tak niemiły
Chce, byśmy się poświęciły,
Przeto w jukach, wierzchem albo w wozie
Służym już od lat w obozie,
Spełniając rozkazy.