On. Wiersz Etenanesa |
Tak jakbym nagle spaliła sukienki, krzycząc,
że nienawidzę mężczyzn.
Ciemnosłodkie przyjemności,
dzikie ułomności, z zawiasów Twych oczu
odczytuję przydrożne przystanki.
Nie lubię tylko formy Twoich brwi,
spod których te autostrady bólu
rozsadzają mi twarz na grządki.
Więcej Cię nie dotknę.
Miękkim rzadko bywasz.
Histeryku z marzeniami bez liku.